Co mówią o Chlip - Hopie

 

MARIA WASOWSKA

Kilka razy obejrzałam to przedstawienie i, jeżeli się uda,  obejrzę jeszcze kilka razy, bo jestem nim zachwycona! Klimat, język, kultura wykonawców, przypomina mi świat  Kabaretu Starszych Panów. To przedstawienie stworzyli przecież ich wychowankowie. Jak dobrze, że coś takiego można jeszcze, w dzisiejszym świecie, obejrzeć w teatrze!

 

IZABELLA CYWIŃSKA

To jest spektakl wyjątkowy ! Magda i Andrzej proponują śmiech inteligentny, śmiech z samych siebie i ze świata, który tak sami sobie urządziliśmy.

 

FILIP BAJON

Dużo świeżego powietrza jest w tym spektaklu, który widza podnosi na duchu, że można tak inteligentnie i z takim wdziękiem. I bez wysiłku. Świat sitkomów znika, znika świat kretyńskiej telewizji i mamy żart, czysty żart i ciepłą ironię.

 

ANDRZEJ STRZELECKI

Kulturalnie, inteligentnie, dowcipnie... Same inwektywy... Autorzy niech mi wybaczą...

 

MAGDA CZAPIŃSKA

Widziałam ten spektakl kilka razy i odkryłam rzecz niezwykłą: „Chlip-hop” działa jak detoks. Przychodzi do teatru człowiek udręczony przez media, odmóżdżony przez kulturę masową, przymulony przez aktualnie panujące przeboje. A po dwóch godzinach – wychodzi z niego wstanie niemal euforycznym. Lekki, świeży, odtruty. Szare komórki i receptory smakowe znowu działają bez zarzutu. Umysł się rozjaśnia. Jakoś lżej robi się na sercu i na wątrobie. Wraca apetyt na życie i sympatia do świata. A to wszystko dzieje się za sprawą trzech mocno depresyjnych osób, które przez te dwie godziny opowiadają nam o swoich smutkach, lękach, fobiach i innych ludzkich przypadłościach, przeplatając to tyleż pięknymi, co smutnymi piosenkami. Więcej zdradzić nie mogę, ale o jednym zapewniam: po „chlip-hopie” człowiek czuje się znacznie lepiej niż przed. Jako psycholog kliniczny – gorąco Państwu polecam!

 

ARTUR ANDRUS

Opowiadała mi babcia Stenia o pewnym zjawisku z czasów jej młodości. O darciu pierza. Otóż schodzili się ludzie w jednym miejscu tak naprawdę nie po to, żeby drzeć pierzę, ale żeby pogadać, pośpiewać swoje ulubione piosenki, pobyć ze sobą. „Chlip – Hop” jest więc niewątpliwie współczesną formą darcia pierza. Polecam w imieniu własnym i babci Steni.

 

AGATA PASSENT

Bohaterka spektaklu Chlip Hop wydaje pieniądze na kosztownego terapeutę, zwierzając się ze swoich problemów męskodamskich i turbulencji egzystencjalnych . Ja tymczasem, zamiast terapii, polecam regularne oglądanie spektaklu "CHlip hop". Pod przykrywką historii pewnego hmm... trójkąta, czworokąta (?)znajdujemy ładunek  ironii, ale ciepłej, mamy okazję posłuchać wielkich polskich piosenek, ale zaśpiewanych bez zbędnych środków wyrazu. Autorzy mówią cudowną wycyzelowaną polszczyznę, a samych siebie, swój dorobek i swój humor traktują z przymrużeniem oka. Do oglądania w laptopie podczas samotnej podróży, na studiach podczas lekcji polskiego, na randce, albo wspólnie z babcią, zięciem wnukiem - dla młodych i młodych inaczej.